piątek, 18 lipca 2014

Jednak wracam do pisania

Biedny bloguś, już na samym początku pisania niecnie go porzuciłam.

Przyznam się szczerze, biłam się z myślami, czy w ogóle jest sens zajmować się publicznie moimi długami. W ostatnich tygodniach przełykałam gorzką pigułkę, jaką była dla mnie odmowa urzędu skarbowego w odpowiedzi na moja prośbę o rozłożenie na raty zaległości.

Moją przyszłość zawodową i wszelkie kalkulacje opierałam o jakąś naiwną pewność, że Urząd Skarbowy pójdzie po rozum do głowy (w końcu nawet się to rymuje, więc powinien) i zrozumie, że nikt nie zyska na tym, gdy zniknę z rynku przedsiębiorstw.

Powoli zbierałam zlecenia, z przekonaniem, że już niedługo będę je mogła zrealizować i zafakturować.

Niestety, jak wielu z Was w komentarzach sugerowało, byłam bardzo naiwna.

Nie powiem, że ta odmowa była dla mnie szokiem - mimo wszystko brałam taką opcję od uwagę.

Prawdziwym szokiem była dla mnie głupota argumentacji i jakaś paćka urzędowej gadaniny - to wszystko przyszło do mnie w 4 kopertach, w każdej chyba 10 kartek.

I na tych 10 kartkach podsumowano całą moją działalność jako nieudolną i prowadzoną ze szkodą dla Państwa - przypomnę, w problemy wpadłam przede wszystkim dlatego że o rok za późno rozwiązałam zakład produkcyjny, bo szkoda mi było zwalniać ludzi. Brałam kredyty z nadzieją, że koniunktura się zmieni.

Jak można szanować urząd, który z jednej strony pisze, że ulga w postaci rozłożenia na raty jest narzędziem, z którego urząd może skorzystać, a z drugiej strony pisać, że jako podatnik mam obowiązek w pierwszej kolejności płacić należności wobec skarbu państwa. To ja się pytam, skoro wszyscy najpierw będą regulować ten obowiązek, to dla kogo w takim razie stworzono ulgę w postaci rozłożenia na raty? Czy tylko ja rozumiem, że aby z niej skorzystać, trzeba mieć jednak zaległości?

Po drugie Urząd, który od prawie 2 lat siedzi mi na wszystkich kontach, przysyła pisma w których mam rozpisane dokładnie koszty egzekucji, pisze mi, że te same argumenty przedstawiałam 2 lata temu - przed zawieszeniem działalności - i że moje działanie ma na celu przeciągnięcie sprawy w czasie i uniknięcie wysokich kosztów egzekucji.

kto tu jest debilem? jakich kosztów chcę uniknąć, skoro już mam egzekucję? Jak mogę starać się unikać czegoś, co już się dzieje?

I czy oni nie kumają, że teraz gdy zmusili mnie do zamknięcia firmy, to tych kosztów egzekucji na pewno nie zobaczą, tak samo jak nie zobaczą należności, którą im grzecznie w ratach chciałam spłacić.
Niestety mój majątek wynosi zero - co jest pewną korzyścią, gdy człowiek musi ciągle się przenosić - tak więc choćby próbowali na milion sposobów, poza moją córką i moją głową - nie znajdą nic wartościowego.
Nigdy nie gromadziłam rzeczy.

Nie umiem i nie lubię kombinować - lubię spać spokojnie. Ale moje państwo właśnie mnie do tego zmusiło.
Muszę znaleźć dla siebie rozwiązanie, wychowuję sama córkę, mam w sobie dużo siły, pomysłów i entuzjazmu i nie mam zamiaru się poddawać.

Skoro mój kraj nie chce mi pomóc, zgodnie z Waszą sugestią poszukałam pomocy gdzie indziej.
Jak tylko uda mi się pokonać jedną przeszkodę, już wkrótce będę działać w ramach spółki zagranicznej a już niedługo po prostu ogłoszę upadłość.

Trzymajcie kciuki, aby udało mi się znaleźć rozwiązanie ostatniego problemu.
W międzyczasie będę raportować z pola walki i zachęcam Was do dalszego dodawania komentarzy.
Bardzo mi pomogły i tak naprawdę zainspirowały do szukania nowych rozwiązań.

Pozdrawiam!
pełna optymizmu dłużniczka

3 komentarze:

  1. Gdybyś chciała ogłosić upadłość konsumencką w Polsce ( zgodnie z nowymi przepisami- bez podawania przyczyny) to pamiętaj, że jest tam wymóg mówiący o tym, że musi minąć rok od zakończenia działalności gospodarczej.Tak czy owak powodzenia bez względu na to czy będzie to upadłość transgraniczna czy też ogłoszona w Polsce . A jeśli chodzi o urząd skarbowy to np w Belgii pewien znany mi podatnik miał zapłacić jakieś zaległe podatki za pracowników ( firma miała problemy i przestała płacić), wysłał więc prawnika do urzędu który stwierdził, że jego klient będzie w takiej sytuacji musiał ogłosić upadłość i wiesz co się stało? Urząd skarbowy zgodził się na zapłatę 20% zaległej kwoty bez odsetek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pisałam tak długo, bo właśnie przeniosłam swoją działalność do UK :)
    jestem przeszczęśliwa - zero kosztów, zero napiętnowania można po prostu pracować, a za jakiś czas ogłosić upadłość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że w końcu się oddłużysz i zaczniesz normalne życie razem ze swoim dzieckiem

    OdpowiedzUsuń